
Bajka
Hej hej hej hej
Za siedmioma górami lasami mieszka Alladyn
Bobas Gugu gaga mógł by wzorem być Alladyn
Ale nie wie czemu tata robi szum karabin
Mama płacze tej goryczy się przelewa czara w nim
Dziadek Michał Babcia Jula oni mają nad nim mają pieczę
Dają pieczeń ale ten jebany przejebany szkodnik zajął becel
Ulica go karmi wychowuje według co ma we łbie strasząc dziecię
Małolata teraz wychowuję bez mózg kolega rodzeństwa halo defekt rodzice
Nie mają czasu żeby zostać żeby się pobawić słodkich zuch
Takie czasy na zarobek poszli znów tata lubi szamać proszki plus
Alkohol chodź w pizdu Mamo boje się On wchodzi tu
Uwaga nadchodzi młody Bóg wy kochane moje żabki schodzić już
Wiele razy mama ze swoimi dziećmi uciekała na ten straszny strych
Ten straszny strych on straszy ich wyrywa ogrodnik chwasty i
Leci pusty twardy liść
Nie jąkaj się
Dzieci chuj z tym jazdy dziś
Rozjebane wszystko sprzątaj ten jebany syf
Dziecko widzi bardzo wiele te oczy łzawią mu
Ciężkie mu nadano brzemię posypano sól
Rana boli nadal. Ta rana boli nadal
Dalej młody dawaj każdemu wrogowi biada
Dziecko widzi bardzo wiele te oczy łzawią mu
Ciężkie mu nadano brzemię posypano sól
Rana boli nadal. Ta rana boli nadal
Dalej młody dawaj każdemu wrogowi biada
Życie płynie szybko tata już nie pije ale nie kończące awantury
Powodują tylko że hodują żmije domowe karate kalambury
Awantury nie do pokonania nie pomoże nawet zmiana ulic
Alarm u nich z dala szumi synu nie bój się bo mama tuli
Z miasta poza miasto nowy rozdział miała zacząć się ta bajka ale
Po staremu tylko skowyt został nienawiści głębia bajkał życia
Wiele razy lekcje młody dostał jadu wiele w nim jest tajpan
Oni nie mogą się dogadać spory rosną młody nie chce wracać daj pan spokój
Poza domem szuka przygód szukaj dzidziuś muka zagubiony w dżungli
Zagubiony w studni stylu szuka w uszach
Tupac niezwyciężony dudni
Walkman bit papier doskonale sobie radzi w kącie
Ostrze diss na Tatę obiecuje że wszystkim wsadzi prącie
Słyszy słowa piękne ciernie rodzic życzy śmierci mu
Niech on zdechnie jebnie furą rozjebany mały tępy chuj
Węszy gnój wersy mu siłę dają dają słodyczy kiść
Jadowity liść jak w dziwce wyrzucony został on na zbity pysk (sam wielki wstyd)
Dziecko widzi bardzo wiele te oczy łzawią mu
Ciężkie mu nadano brzemię posypano sól
Rana boli nadal. Ta rana boli nadal
Dalej młody dawaj każdemu wrogowi biada
Dziecko widzi bardzo wiele te oczy łzawią mu
Ciężkie mu nadano brzemię posypano sól
Rana boli nadal. Ta rana boli nadal
Dalej młody dawaj każdemu wrogowi biada
Załadował plecak wziął do ręki pióro przygarnęła chłopca siostra
Nowe miasto to start siedzi pisze wiersze nienawidzi świata dość ma
Koszmar postrach który powoli nadchodzi monster siła go dopada boska
To szalony bossman głos ma rozdział chłosta poszła powstań
Batman rzuca tobie Punch'line z buta luta wlazła wraca jego karma piparapa
Scatman rzuca sobie świat na kolana mi
Gracias tylu sztuki hard ma siłe magma płynie pali Armageddon
Maska trzaska hi five kaliber łak ma wybuchowy bagdad wymuszony szachmat
Wybudzenie diabła Heman Pacman
Jestem wracam głodny nie potrzebny narrator
Pogodzony z ojcem płodny nie możliwy snajper dryble Maradona
Armator życie to nie bajka prawdę pokaże ci making off
Wielki Don King Kong hejter hej hejter gej zgniata mainstream boss
Zanim tu doszedłem byłem cichym chłopcem
Skrytym bystrym osłem wykładali chuja wszyscy proste
Pokazałem instynkt łowce istny problem
Nie podawaj ręki mi co? Niby teraz jestem panem spoko
Jestem dupkiem daje słowo
Lepiej zawijaj stąd lacze ze sobą panie
Bo nie gadamy z tobą
Dziecko widzi bardzo wiele te oczy łzawią mu
Ciężkie mu nadano brzemię posypano sól
Rana boli nadal. Ta rana boli nadal
Dalej młody dawaj każdemu wrogowi biada
Dziecko widzi bardzo wiele te oczy łzawią mu
Ciężkie mu nadano brzemię posypano sól
Rana boli nadal. Ta rana boli nadal
Dalej młody dawaj każdemu wrogowi biada