
Bal u grubego Joska
Nieprzespanej nocy znojnej
Jeszcze mam na ustach ślad
U Starego Joska na ulicy Gnojnej
Zebrał się ferajny kwiat
Harmonia z cicha na trzy czwarte rżnie
Ferajna tańczy ja nie tańczę
Z szaconkiem bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się
Bez jedzenia i bez spania
Byle byłoby co pić
Kiedy Antek na harmonii zaiwania
Chce się tańczyć chce się żyć
Kto znał Antka ten czuł mojrę
Ale jeden nie czuł jej
I dlatego się naraził na dintojrę
Skończył się z przyczyny tej
Antek z pogrzebaczem w dłoni
A frajer z fajer w drzwiach
A frajer frajera pompką od roweru
Zaiwania że aż strach
Hm ja nie tańczę
Z szaconkiem bo się może skończyć źle
Gdy na Gnojnej bawimy się
Jak latarnie sennie świeca
Gwiżdże cicho nocny stróż
A kat Maciejowski tam pod szubienicą
Na Antosia czeka już