
Bawełna
Czuję jakbym szedł spotkać ją po raz ostatni
Niósł jej jakieś żałosne kwiatki i wino
Pewnie popatrzę jej tylko w oczy i wyjdę
A Ci co przyjdą po mnie razem z nią je wypiją
Wiedziałem dawno już że nasze lata miną lada dzień
Zdradzała mnie z całą bandą idiotów
Wszytko za co kochałem ją i co kochałem w niej
Tonie obok mnie w tym samym rynsztoku
Nie umiałem patrzeć na to z boku
Mówili mi „Daj sobie spokój wreszcie zapomnij o niej"
Zrobiłbym wszytko dla spokojnego roku
A próbowałem tylko więcej wypić niż bym umiał ponieść
Trzęsą mi się dłonie i skacze obraz
Trzęsą się dłonie mi ze stresu chyba
Zmieniła się bardziej niż myślałem że można
Za rok mnie też już nie poznasz wybacz
Niech leci bit daj pożegnać się nam dalej iść
Ile można dźwigać ten syf czuć wstyd
Ile lat ile dni
Nie umiem wierzyć już w nic
Niech leci bit daj pożegnać się nam dalej iść
Ile można dźwigać ten syf czuć wstyd
Ile dni ile lat
Nie umiem uwierzyć już w rap
Upadłe pokolenie roztargało ją na strzępy
Co jeden większy kozak co drugi bardziej tępy
Pogubili patenty na to jak zostać kimś
Żeglarze morza żółci sami utoną w nim
Minęły wspólne dni ja dalej mam natchnienie
Choć często mam ciśnienie nie chce z nią o tym gadać
Przez to wszytko ogarnia mnie zwątpienie
Przez takich jak Ty ona czuje się jak szmata
Ponoć nie da się zawracać już szukać innych dróg
Co raz złączył Bóg nam nie uda się rozdzielić
Nie mam sił by trwać w tym i tu ponosić zbędny trud
Nie ma już miejsc w których jeszcze razem będziemy
Czekam aż resztki tremy strawią stada hien
A ona wytrzeźwieje gdzieś wewnątrz wspomni mnie
Trzęsą dłonie się wszystko brzmi jak zły sen
Trzęsą mi się w chuj piję znów kolejny dzień
Niech leci bit daj pożegnać się nam dalej iść
Ile można dźwigać ten syf czuć wstyd
Ile lat ile dni
Nie umiem wierzyć już w nic
Niech leci bit daj pożegnać się nam dalej iść
Ile można dźwigać ten syf czuć wstyd
Ile dni ile lat
Nie umiem uwierzyć już w rap