PTP

Cała naprzód


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec)
Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tempa (lecz)
Kiedy oni próbują dawać po heblach
My wciskamy ten gaz cała naprzód
Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec)
Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tempa (lecz)
Kiedy oni próbują dawać po heblach
My wciskamy ten gaz cała naprzód

Chociaż wiatr z reguły prosto w oczy wieje
Nie pierwszy raz możesz liczyć tylko na siebie
Głowa do góry nie płacz nad rozlanym mlekiem
Cała naprzód pełna moc wszystko przychodzi z wiekiem
Nie przypuszczałem że będzie brakować czasu
Że minie osiem lat i wrócę do hałasu
Że życie może tylu różnych zdarzeń skrywać zasób
Niczym jazda bez świateł w środku nocy bez zapiętych pasów

Wydałem dziesiątki tysięcy na alkohol i prochy
Zabrakło milionów na szybkie fury i duże domy
Parę złotych na papugę kiedy wpadłem w kłopoty
Kilka ładnych lat kurwa za nietrafione wybory
Jeśli mają nas za wzory to sory oni są w błędzie
Życia nie przeżyjesz na sprawdzonym patencie
Nasz rap to nasze życie nasze życie to ulice
Dopóki doputy będę żył w ryj im to wykrzyczę

Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec)
Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tempa (lecz)
Kiedy oni próbują dawać po heblach
My wciskamy ten gaz cała naprzód
Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec)
Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tempa (lecz)
Kiedy oni próbują dawać po heblach
My wciskamy ten gaz cała naprzód

Panie kapitanie cała naprzód
Potrzeba wiatru nam w żagle (ahoj)
Z wierną załogą na statku aż
Do urwania masztów płynę wciąż
Dopiero u celu cumę wiąż
Póki co węzłami okreslamy prędkość
Którą płyniemy na ląd (do przodu ziom)
Koryta a nie wychodzi poza zagrodę ta świnia
Za śmierć w miejscu wegetacji
Też powinni przyznać nagrodę Darwina
Brak rozwoju to kpina apsik przepraszam
Mam uczulenie na pierdolenie
Że bez wyjścia jest Twoja sytuacja
Wrzucili by sobie na tomograf głowę moją
Zobaczyliby ile tam plam
Każda to blizna po tym jak upadłem
Ale popatrz na mnie potrafiłem wstać
Z tyłu zostawiam problemy z przodu widzę perspektyw
Na boki się nie oglądam w górę czegoś nie kminisz

Czasem psuzczają hamulce czasem się daje po heblach
Połowę życia mam pod górkę
Druga połowa to przepaść żeby nie zapeszać
Chyba wychodzę na prostą i znowu se nie pośpią
Skurwesyny będzie przekaz
Oczy są zwierciadłem duszy a ja stanąłem na rzęsach
I za chuja mnie nie zmusisz żebym przestał
Dobry towar sie nie nudzi tak jak seks ta

Tysiące spalonych splifów tysiące telefonów
W słuchawce tylko słychać
Co tam jak tam jesteś ziomuś Jasne
Trzeba zapierdalać w drodze za marzeniami
Droga na szczyt wyboista zamiast usłana różami
Bagnet na broń flagi na maszty cała naprzód
Ta gra działa jak adrenaliny zastrzyk
Sercowy mięsień pompuje krew trudny charakter natury zew
Odrzuca blef ziarno zasieje tam
Gdzie wyrośnie wszystkiemu wbrew

Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec)
Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tempa (lecz)
Kiedy oni próbują dawać po heblach
My wciskamy ten gaz cała naprzód
Nasze życie nie pozwala nam przestać (biec)
Z każdą chwilą ziomuś nabieramy tempa (lecz)
Kiedy oni próbują dawać po heblach
My wciskamy ten gaz cała naprzód