Pelson

Czuję do dziś


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Wolni ludzie wolny mikrofon uwierz wszyscy tam będą
Piętnaście lat później opowiem jak było razem na tracku z Eldo

Choć nie lubię sentymentów czasem w przeszłość zaglądam
Wygrałem niektórzy swój talent zamienili w tombak
To były fajne czasy dres miał trzy pasy
Czułem się jak supergwiazda na nogach adidasy
W kinie Grunwald wojowaliśmy na parkiecie
Komentarze na gorąco nie anonim w internecie
W klubie Alfa pierwsze szlify za majkiem
Potem remont Hybrydy zacząłem żyć w swojej bajce
Na koncercie kumpli poznałem smak
To była jesień a na nowo urodził mnie ten świat
Wcześniej był dzień rapu maj '97
Warszawska rap elita i Run D.M.C. na scenie
Rap-pocztówki nadawca - słodkie wczoraj
Od wersów na klatce do godzin przy mix'erskich stołach
Dzieje grzechu znaczą niespełnione sny
Z czasów kiedy Pikuś Dog wygrywał Super MC

I kiedy tracę wiarę w siebie nie mam już siły
Kiedy apatia i depresja zaczną swój taniec
Myślami zawsze wracam do tamtej chwili
I nie zapominam co daje mi kopa

I kiedy tracę wiarę w siebie nie mam już siły
Kiedy apatia i depresja zaczną swój taniec
Myślami zawsze wracam do tamtej chwili
I nie zapominam co daje mi kopa

Składałem z liter fraktale tworzyłem kwiat życia
Jeszcze przed Skandalem zaraz po demo Trzyha
Zbiórka pod lokalem każdy z każdym się witał
Dziś raczej mało palę wtedy joint szybko znikał
Wchodząc do Tale to był pub na Mokotowie
Dusza na ramieniu i pierwszy wers w głowie
Warszawska rap elita pod jednym dachem
Jeśli przyszedłem walczyć to raczej z własnym strachem
To jedna z przeszkód do spełnienia marzeń
Mikrofon na „On" otwarty zeszyt został w barze
DJ dał pętlę liczyło na to wielu
Nie wymiękłem rzucił się na wiatr człowiek z papieru
To moje narodziny nie pamiętam daty
Zbiłem piątki wersy zmieniły się w cytaty
Odtąd by zwyciężać drzwi stały otworem
Dziś piszę pracę życia księżyc moim promotorem

I kiedy tracę wiarę w siebie nie mam już siły
Kiedy apatia i depresja zaczną swój taniec
Myślami zawsze wracam do tamtej chwili
I nie zapominam co daje mi kopa

I kiedy tracę wiarę w siebie nie mam już siły
Kiedy apatia i depresja zaczną swój taniec
Myślami zawsze wracam do tamtej chwili
I nie zapominam co daje mi kopa

Mi wystarczył jeden majk by dojść tutaj gdzie jestem
Dissuje mnie byle wack i myślę kto tu jest MC
Czy ten kto nosi swag słeg chuj wie co jeszcze
Czy ten co robił rap bez pengi kartki na wietrze
Rzucam wersem w przestrzeń to wraca jak bumerang
I czujesz te same dreszcze jak kiedyś przy tych numerach
Ja wziąłem za mikrofon bo za coś trzeba umierać
Moi ludzie są obok niektórych niestety nie ma
Pamiętam to jak teraz dokładnie co było grane
I tylko na kasetach w grę wchodziło przegrywanie
Nie dupy na afterach to proste jak jebanie
Muzyka na adapterach mikrofon pierwsze spotkanie
Czułem smak wolności wokoło był zapach trawki
Kilku ludzi ze mną ziomale z ostatniej ławki
Wszedłem na scenę nie tylko by zabić ciszę
Szacunek dla tamtych ludzi pozdrawiam jeśli słyszycie

I kiedy tracę wiarę w siebie nie mam już siły
Kiedy apatia i depresja zaczną swój taniec
Myślami zawsze wracam do tamtej chwili
I nie zapominam co daje mi kopa

I kiedy tracę wiarę w siebie nie mam już siły
Kiedy apatia i depresja zaczną swój taniec
Myślami zawsze wracam do tamtej chwili
I nie zapominam co daje mi kopa