Pięć Dwa

Idziemy


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Długi czas szedłem daleko gdzieś przed siebie
Tak długo nie wiedziałem nic a tak bardzo chciałem się czegoś dowiedzieć
Gdzie jest to mityczne miejsce nad którym czuwa sam potężny anioł
Gdzie rany same goją się nowe nie powstają
Biegłem szybko i na oślep czasem w siodle i na ośle
Jak śmieć który bezwolnie płynie rynsztokiem z prądem
A jak wsiadałem czasem na lotnie to
Leciałem leciałem leciałem w noc mój podniebny lot
Byle by uciec stąd puścić się życia wypuścić je z rąk
Lądowania zawsze były twarde o stały ląd skały ze złamanym karkiem
Wypełniałem wtedy aż do bólu całe płuca powietrzem
I darłem się darłem się w noc gdzie ty jesteś
Ochrypły od krzyku obróciłem się w kierunku domu
I zobaczyłem to mityczne miejsce a nad nim aniołów
Czy żeby to odnaleźć musiałem wpierw to wszystko zgubić
Czy musiałem tak daleko odejść abym potrafił wrócić

Idziemy
Idziemy choć nie wiemy dokąd chcemy tak naprawdę ruszać
Idziemy jak mrówka po wstędze möbiusa
Idziemy w noc jakby miało nigdy nie być jutra
Wrócimy do domu po wstędze möbiusa
Idziemy choć nie wiemy dokąd chcemy tak naprawdę ruszać
Idziemy jak mrówka po wstędze möbiusa
Idziemy w noc jakby miało nigdy nie być jutra
Wrócimy do domu po wstędze möbiusa

Sen niedośniony lekko nigdy nie jest utraconym snem
Dzień co otworzył piekło nie będzie naszym ostatnim dniem
Nawet kiedy nam uciekło to co utrzymuje w sercu zen
Spokój ducha powolutku wycieka przez podłączony dren
Tańczymy pasa doble z losem przeżywając złe i dobre
Zgubione zelówki płyną z prądem
Boso powstajemy robiąc come back
Zawsze wracamy wracamy zawracamy tuż za rondem
Niekiedy pogubione decyzje to z wielu jedynie mądre
Błędy nie są kwintesencją ciekną kroplami przez wbity wenflon
Po to abyś tu przed śmiercią wyrwał je z tętnicy lekką ręką
I doceniał doceniał wychwalał ukryte piękno
Gdyby ich nie było przed kim byś kiedykolwiek klęknął
Idziemy jak mrówka po wstędze möbiusa
Niewidomi niemi głusi synowie Galileusza
Błądzimy w zaułkach w minusach i plusach
Nawet jeśli stanie serce teraz trzeba walczyć trzeba ruszać

Idziemy
Idziemy choć nie wiemy dokąd chcemy tak naprawdę ruszać
Idziemy jak mrówka po wstędze möbiusa
Idziemy w noc jakby miało nigdy nie być jutra
Wrócimy do domu po wstędze möbiusa
Idziemy choć nie wiemy dokąd chcemy tak naprawdę ruszać
Idziemy jak mrówka po wstędze möbiusa
Idziemy w noc jakby miało nigdy nie być jutra
Wrócimy do domu po wstędze möbiusa
Idziemy choć nie wiemy dokąd chcemy tak naprawdę ruszać