Paweł Orkisz

Konie narowiste


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Wzdłuż urwiska nad przepaścią po samiutkiej po krawędzi
Konie swe nahajem smagam i popędzam i popędzam
Lecz brakuje mi powietrza piję wiatr i mgłą się krztuszę
I w śmiertelnej trwodze czuję że już po mnie odejść muszę

Odrobinę wolniej konie odrobinę choć
Nie słuchajcież wy bata on łże
Ale konie narowiste przeznaczył mi los
I tak żyć się chce i dośpiewać tę pieśń

Ja i koniom dam pić ja i pieśni dam żyć
Choć przez chwilę mi tylko na krawędzi tkwić

Zginę wiem Mnie tak jak puszek z dłoni zmiecie huragan
I powloką saniami po śniegu jak jeńca
Ech wy konie zwolnijcie i przedłużcie o chwilę
Choć o chwilę tę podróż w nieznane do końca

Odrobinę wolniej konie odrobinę choć
Bo ten bat ani pan ani car
Ale konie narowiste przeznaczył mi los
I tak żyć bym chciał i ta pieśń niech trwa

Ja i koniom dam pić ja i pieśni dam żyć
Choć przez chwilę mi tylko na krawędzi tkwić

Zdążyliśmy W tę gościnę i tak nikt się nie spóźnia
Ale czemuż to anieli krzywo na nas spoglądają
Czy to u mych sani dzwonek się rozszlochał ogłupiały
Czy to ja do koni krzyczę żeby wolniej wolniej gnały

Odrobinę wolniej konie odrobinę choć
Błagam was i nie w skok i nie w cwał
Ale konie narowiste przeznaczył mi los
Skoro życie me gdzieś niech więc choć trwa pieśń

Ja i koniom dam pić ja i pieśni dam żyć
Choć przez chwilę mi tylko na krawędzi tkwić