PTP

Nie boję się śmierci


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Nie boję się śmierci a boję się życia
Nie boję się śmierci a boję się życia
Strach paraliżuje każdy nerw
Gdy wstaje świt i muszę przywitać kolejny dzień

Nie boję się śmierci boję się życia czasem mam taki strzał
Myślę że śmierć niesie ukojenie warunek odebrać je sobie sam
To nie plan zwijam gram zmieniam pułap
Wbijam na inne tory zwalniam jak screw up
Od czasu do czasu dochodzą do głosu czarne scenariusze
Mam już szczerze dość życie daje w kość
Przerwać czarną serię muszę
Zacianąć zęby wziąć krzyż na barki
Spisany na straty gotów do nierównej walki
Na każdym rogu może czekać przykra niespodzianka
Życie to lawina nieszczęść nie chce pójść jak z płatka
Upadki i wzloty problemy z brakiem floty
Piętrzące się kłopoty wybuchnę jak trotyl
Narasta ciścienie czuję ucisk pulsującej skroni
Życie mnie przeraża chcę wyrwać się z tej agonii
Czas mnie goni brak mi siły na walkę ze światem
Twardo idę przed siebie po zysk albo po stratę

Nie boję się śmierci bo umieram każdego dnia
Ale tak bardzo boję się życia
Bo życie to gra w której nie starcza fart
Powiedz sam mądralo jak byś się w tym odnalazł
Długi debery grożąca mi kara
To wszystko na raz spać nie pozwala
Łykam xanax biorę hydro i zapijam wódką
Sen nie nadchodzi szybko a jak spływa to na krótko
Znów jestem sam obłęd nie wiem kurwa co mam robić
Czasem przeklinam przewrotny los
Który pozwolił mi się narodzić
Samotność pustka uczucia które rozrywają serce
Strach który każdego dnia zaciska swoje kleszcze
Lecz się nie poddam bo dla mnie strach to motywacja
Kiedy go czuję to czuję że żyję
To Ty decydujesz czy motywuje czy paraliżuje
Mam poczucie misji
Bo przecież po coś kurwa tu jestem
Cały ten bezsens muszę ogarnąć
Nie oddam życia za bezcen
Choć mam pretensje do świata i ludzi za cały syf
Jaki przeżyłem
Muszę udźwignąć ten krzyż
Nikt nie powiedział że życie jest sprawiedliwe

Nie boję się śmierci a boję się życia
Nie boję się śmierci a boję się życia
Strach paraliżuje każdy nerw
Gdy wstaje świt i muszę przywitać kolejny dzień
Nie boję się śmierci a boję się życia
Nie boję się śmierci a boję się życia
Strach paraliżuje każdy nerw
Gdy wstaje świt i muszę przywitać kolejny dzień

Spluwasz na chodnik śliną z krwią kolejny piątek
W chuj byś spakował to flow
Przez które dostajesz w mordę
Drżącą ręką zcierasz pot ze skroni
Ale jak kot nie dajesz się im stąd przegonić
Wyzwanie to kolejne dziesięć minut teraz
A nie kurwa życie rapera się sponiewierasz
Pierwsza linia frontu tam idą matki
Które za osiemćset złotych żywią dzieci
Więc się zamknij
Twoje traumy to kiepski żart przy tym
Ile trupów dziennie pada w Syrii na ulicy
A Ty nie masz za co rwać bitches i w wkurwia Cię kac
Przy czym liczysz na hajs gdzie Twoje kwity
I coraz częściej słyszysz
Zawik ogarnij się
Nie potrzebujesz by ktoś mówił Ci jak masz żyć co nie
Nie mam powodów żeby bać się śmierci
Mam powód żeby w życie walić z pięści jako pierwszy

Słońca nie widać końca nie widać
Sinusoida aby nie pogubić się w tym labiryncie
Idź i nawijaj takie jest życie niczyja wina
Wszyscy chcieliby mieć tu Wonderful Life jak T.I
Nawet zły pijar nie sprawia że mijam się z powołaniem
Boję się tej konsekwencji
Ale cholera teraz przecież nie przestanę
W głowie kłębi się myśli natłok
Dobrzy ludzie nigdy nie idą na dno
Podobno na końcu tunelu jest światło

Każdy nowy dzień znowu daje w kość
Sprawy dzieją się znowu jak na złość
Kiedyś to skończy się
Krew przestanie sączyć się wtedy Bóg osądzi mnie
Ale póki co będę robić to
Ale póki co będę robić to
Tak już musi być

Nie boję się śmierci a boję się życia
Nie boję się śmierci a boję się życia
Strach paraliżuje każdy nerw
Gdy wstaje świt i muszę przywitać kolejny dzień
Nie boję się śmierci a boję się życia
Nie boję się śmierci a boję się życia
Strach paraliżuje każdy nerw
Gdy wstaje świt i muszę przywitać kolejny dzień