
Nie dręcz mnie
U schyłku dnia
Już nie pamiętam czy w lipcu czy w maju
Ogniska blask
A nasze dłonie się drżąco zbliżają
I tylko wiem
Że tak cudownie konwalią pachniałaś
Nie było słów
A tak na długo w mym sercu zostałaś
Lecz odejdź gdzieś i nie dręcz mnie
I już nie szargaj tej świętej miłości
Wakacji kres odjedziesz hen
Żegnaj kochana tak będzie najprościej
W bezsenną noc
W moim pokoju tęsknota gościła
Pytała mnie
Czy ta dziewczyna już nic nie znaczyła
Więc piszę list
I swą tęsknotę w kopertę zamykam
Odpowiedź twa
Rani jak nóż i ostrzem dotyka
Więc odejdź gdzieś i nie dręcz mnie
I już nie szargaj tej świętej miłości
Dziś przy mnie mąż i mam swój dom
Żegnaj kochany tak będzie najprościej
Mijają dni
A czas przyjaciel zakurzy wspomnienia
Już dobrze mi
Spaliłem zdjęcie i dosyć złudzenia
Więc po co dziś
Do moich drzwi zapukałaś wieczorem
Spójrz żona śpi
I w swoją drogę cię dziś nie zabiorę
Więc odejdź gdzieś i nie dręcz mnie
I już nie szargaj tej świętej miłości
Patrz to mój syn już mam swój cel
Żegnaj kochana tak będzie najprościej