
Odnalazłem To
Wychodziłem nie wracałem z domu ziomek
Gdy podwórko nazywałem swoim schronem
Ktoś mi skrzydła zapierdolił lecz latałem
Często wyszło tak że ze trzy dni nie spałem
Dzień nosił mnie po ziemi jak wiatry
Sen wznosił me marzenia nad Tatry
Wysoko wysoko gdzie na szczyty droga
Na oko nie na oko szczyty należą do Boga
Tylko po co człowiek ma te sny
Nurkuje tak w te życie i odkłada inwesty
By marzenia to nie testy były ale spełnienie
Ej człowieku teraz wiesz Ty po coś jest te istnienie
Często popiłem często balecik
Miałem jazdę tak na bal jak na zabawki dzieci
Chciałem oddalić się w dal tam gdzie słońce nie świeci
I tak odnalazłem brzmienie które wyszło naprzeciw
Odnalazłem to co mnie w życiu tak porywa
Nie lampa Aladyna i nielatający dywan
To brzmienie od którego grzywę Ci podrywa
To brzmienie gdzie od dreszczy ziomek dęba stoi grzywa
No i tak często wali raz chciałem raz nie chciałem
Nie byłem nigdy napalonym na ścierwo pedałem
Młode lata przeleciały na szczęście jesteśmy razem
Odnalazłem to co w moim życiu nazywam przekazem
Odnalazłem to co nazywam przekazem
Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem
Leczy moją duszę łagodzi me nerwy
Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy
Odnalazłem to co nazywam przekazem
Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem
Leczy moją duszę łagodzi me nerwy
Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy
Ona koi moje nerwy gdy się nie chcą zagoić
Czasem rozdrapuje pamiętam lecz co tu zrobić
Tak ma być odnalazłem to co odnaleźć miałem
Często słucham tego ziomek chyba przy tym zostanę
Choć szukałem długą drogę miałem szczęście i wiem to
Mogłem postawić swą nogę ziomek na inne piętro
Mogłoby mnie nie być tu mógłbym być gdzie indziej
Zostawić Ci pusty portfel lub ulotki przy windzie
Szczęście i do Ciebie przyjdzie nierozbity talerzyk
Musisz chcieć to po pierwsze chcieć to wszystko uwierzyć
By się rozrastało jak piękna roślina
Dzisiaj odnajdź w życiu to co Ci to przypomina
Wiele poszukiwań jedno wiem na pewno
Muzyka która odzwierciedla najwyraźniej tętno
W niej odnalazłem wieczność nieśmiertelność
Szczelność od syfu który hoduje pazerność
Odnalazłem to co nazywam przekazem
Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem
Leczy moją duszę łagodzi me nerwy
Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy
Odnalazłem to co nazywam przekazem
Śmiało stwierdzę mogę nazwać ją lekarzem
Leczy moją duszę łagodzi me nerwy
Muzyka mógłbym słuchać jej bez przerwy