Jacek Bonczyk

Pejzaż z szubienicą


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Dokąd prowadzicie rozpaleni wesołkowie
Rumiane baby chłopi pijani w siwy dym

Na górę prowadzimy Cię przez leśne pustkowie
Na góry wyłysiały dziki szczyt

Za szybko prowadzicie tańczycie upojeni
Już nie mam sił by w waszym korowodzie iść

Nie przejmuj się człowieku na rękach poniesiemy
Nie zostawimy Cię Tyś Królem dziś

Szczyt widać poprzez drzewa cel waszej drogi bliski
Stać puśćcie mnie na ziemię co tam na szczycie tkwi

To tron na Ciebie czeka! Ramiona nasze niskie
Panować stamtąd łatwiej będzie Ci

Ja nie chcę takiej władzy podstępni hołdownicy
Wasz taniec moją śmiercią milczeniem mym wasz chór

Zatańczysz zapanujesz nam na tej szubienicy
Zaskrzypi nam do taktu ciężki sznur

No jak Ci tam na górze Gdzie tak wytrzeszczasz gały
Dlaczego pokazujesz złośliwy jęzor nam
Nie tańczysz jak należy kołyszesz się nieśmiało
Cóż ciekawego zobaczyłeś tam

Tu jasne są przestrzenie i widzę krągłość Ziemi
Gdy czasem wiatr podrzuci mnie ponad czarny las
Bez lęku tańczcie dalej w gęstwinie własnych cieni
I tak nikt nigdy nie zobaczy was