
Pejzaż z szubienicą
Dokąd prowadzicie rozpaleni wesołkowie
Rumiane baby chłopi pijani w siwy dym
Na górę prowadzimy Cię przez leśne pustkowie
Na góry wyłysiały dziki szczyt
Za szybko prowadzicie tańczycie upojeni
Już nie mam sił by w waszym korowodzie iść
Nie przejmuj się człowieku na rękach poniesiemy
Nie zostawimy Cię Tyś Królem dziś
Szczyt widać poprzez drzewa cel waszej drogi bliski
Stać puśćcie mnie na ziemię co tam na szczycie tkwi
To tron na Ciebie czeka! Ramiona nasze niskie
Panować stamtąd łatwiej będzie Ci
Ja nie chcę takiej władzy podstępni hołdownicy
Wasz taniec moją śmiercią milczeniem mym wasz chór
Zatańczysz zapanujesz nam na tej szubienicy
Zaskrzypi nam do taktu ciężki sznur
No jak Ci tam na górze Gdzie tak wytrzeszczasz gały
Dlaczego pokazujesz złośliwy jęzor nam
Nie tańczysz jak należy kołyszesz się nieśmiało
Cóż ciekawego zobaczyłeś tam
Tu jasne są przestrzenie i widzę krągłość Ziemi
Gdy czasem wiatr podrzuci mnie ponad czarny las
Bez lęku tańczcie dalej w gęstwinie własnych cieni
I tak nikt nigdy nie zobaczy was