
Pieśń o Salomonie
Salomon to biblijny król
Słynący z mądrych rad
Choć Jahwe mu się w nocy śnił
Za dnia przeklinał ten podły świat
I blichtrem smutek duszy krył
Dlatego żył w rozpuście mdłej
Więc choć nie wolno z bólu drwić
Naukę weźcie z lekcji tej
Niestety mądrość zgubna może być
Szczęśliwy kto uniknął jej
A Kleopatrę do dziś dnia
Piękności wzorem zwą
U stóp jej legło świata ćwierć
I dwaj cesarze wielbili ją
Lecz marna jej przypadła śmierć
Ukąsił ją wąż w chwili złej
Więc choć nie wolno z bólu drwić
Naukę weźcie z lekcji tej
Niestety piękność zgubna może być
Szczęśliwy kto uniknął jej
Sokrates w każdym słowie chciał
Świadectwo prawdzie dać
Lecz podniósł się okropny krzyk
O sobie prawdy nikt nie chce znać
Podano mu cykuty łyk
Kłamcy wśród nas wciąż wodzą rej
Więc choć nie wolno z bólu drwić
Naukę weźcie z lekcji tej
I prawdomówność zgubna może być
Szczęśliwy kto uniknął jej
A oto Mackie no i ja
Niech nam daruje Bóg
Namiętność zła zepchnęła nas
Na najstraszniejszą z życiowych dróg
Ku szubienicy iść już czas
Grzech łączy lecz kara nie mniej
Więc choć nie wolno z bólu drwić
Naukę weźcie z lekcji tej
Namiętność zawsze zgubna może być
Szczęśliwy kto uniknął jej
A oto bogobojny lud
Co wciąż nadzieją żył
Co dekalogu wiernie strzegł
Aż w końcu nie starczyło mu sił
I w beznadziejnej biedzie legł
Z nadzieją żyć jest dużo lżej
Więc choć nie wolno z bólu drwić
Naukę weźcie z lekcji tej
Nadzieja także zgubna może być
Szczęśliwy kto uniknął jej