
Po prostu jestem
Nie znająca swego losu
Twarz do ziemi przytuliłam
Leżąc cicho pośród wrzosu
Byłam po prostu byłam
Jesień wstała ogromniała
Nad głową wprost
I pachniała wypłowiała
Ziemia i wrzos
Twarz do ziemi przytuliłam
Niby we śnie
Może chwilę wrzosem byłam
A może nie
Wiatr się śmieje ogromnieje
Nad głową wprost
Pokornieje i czernieje ziemia i wrzos
Ptak swym krzykiem wiatr szelestem
Przyzywa mnie
Może właśnie ptakiem jestem
A może nie
Kiedy tak mnie woła nocą
Ptak swym krzykiem wiatr szelestem
Jeszcze nie wiem jak i po co
Jestem po prostu jestem
Od niedzieli zima bieli
Ziemię i wrzos
Może w białej mnie pościeli
Dostanie ktoś
Może szczęścia nić uprzędę
Gdy weźmie mnie
Może z nim wśród ludzi będę
A może nie
Nie znająca swego losu
Wiem w daleką patrząc przestrzeń
Że wśród ludzi wiatru wrzosu
Jestem po prostu jestem
Nie znająca swego losu
Wiem w daleką patrząc przestrzeń
Że wśród ludzi wiatru wrzosu
Jestem po prostu jestem