Kacper HTA

Przyjaciel wróg


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć
Decyzje trudne w życiu jak seppuku uh
Wytarte skoki z betonu i bruku
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból

Czasem odchodzi ale zawsze wraca
Mój oprawca i moja motywacja
Bez litości i bez cienia zasad
Zła wibracja uh aplikacja skun
Racja ból to on stworzył mnie

Kimże bym był gdybym nie przeżył cię
Gdybym nie czuł co czuję hę
Przy tym mówił że w każdym szczególe
Jestem kotem miał wyjebane kule
I nie miał i nie miał nie miał wad w ogóle
Plótłbym wierutną bzdurę jak dureń

Właśnie dlatego ziomkuję się z bólem typie
Nie pamiętam dobra za to każde złe przeżycie
I nie ufam tym szczęśliwym wiecznie
Czy tak jest (jest jest?)
Niekoniecznie
Moje szczęście przeplata nieszczęście
Taki jestem zawsze mi mało będzie
W każdy dzień dzień myśl o Happy Endzie daje mi zajęcie

Piszę więc jestem
Piszę więc jestem
Piszę więc jestem
Piszę więc jestem
Piszę więc jestem

Najlepszy przyjaciel jebany ból
Jak dziwka na trasie ziomek brakuje słów
Mi brakuje słów stare reguły na czasie
My to stado lwów w dżungli tracicie zasięg

Wy tracicie zasięg my zrywamy siatki
Ty stoisz w niewoli jak Matrix ja zrywam kajdanki
Jebie wasze szranki
I jebany ranking
Nie znacie pojęcia „szacunek"
Obrażacie matki

Mówię wprost de facto
Szczęście nie wchodzi łatwo
Mnie nie zniewoli banknot
Twój ból jebany fantom
Zryty baniak ja znam to
Twój mózg jebany plankton
Młodzieńcze życie hardcore
Dziś już odcinam od was

Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć
Decyzje trudne w życiu jak seppuku uh
Wytarte skoki z betonu i bruku
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból

Przyjaciel wróg przyjaciel wróg
Komu zaufać mam komu kaputt
Zimna jak lód jest rzeczywistość
Dziś hipokrytą jest każdy jak nic bo
To jest pic na wodę fotomontaż
Jak nabrudzisz po sobie nie posprzątasz
Jak nawrócisz się może to poznasz
Ten smak goryczy po stracie jak Judasz

Ha! Ha! Kogo ty strugasz
Kłamiesz bo mrugasz po co to robisz
Tlen mi zatruwasz
Sam się nim dławisz
Lepiej zawijaj na klawisz

Bo dla przyjaciół mam więcej niż coś
Z nimi dramatu tu nie mam od co
Dla nich mam serce zawsze na sto pro
Wpadam nabity jak zło

To teraz słuchaj koleżko
Jest mi wszystko jedno
Nie chce mi gadać się już
Masz banie zrytą w techno
Mówię ci spoko jest luz
Ale weź wyjdź na zewnątrz
Przyjaciel wróg wróg nieprzyjaciel
Przekroczy próg to go poznacie

Jak korona z cierni
Tak może to życie przygnębić od zawsze przy tobie jak wrogowie wierni
Nie ma odcieni czerni
Jak wchodzisz do mroku to z noktowizorem nie znajdziesz tu wszystkich co chcieliby dziś twojej męki

I srarasz się jego uciszyć (buch)
I starasz się jego przegonić (dym)
To może stan tylko pogorszyć
Lepiej na trzeźwo się ziomek pogodzić

Zbijasz piąteczkę z nim ale nigdy nie będzie tu sztamy
Czas nie zagoi tej rany
I nie stworzycie se w życiu pary

Nie macie zdjęć razem
Do fotki to raczej uśmiechy
Choć znów każdy dzień razem
Skurwiel nie daje pociechy

Spotykasz go raczej po zmroku
Gdy na bani spokój i szukasz snu
W prezencie daje niepokój
Karteczka z podpisem „ból ból ból"

Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć
Decyzje trudne w życiu jak seppuku uh
Wytarte skoki z betonu i bruku
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból

Nie chcemy więcej ranić swoich uczuć
Decyzje trudne w życiu jak seppuku uh
Wytarte skoki z betonu i bruku
Najlepszy ziomek i przyjaciel to mój ból