
To wszy jej oczy wypiły
Jej oczy były mi liśćmi fasolki
I po pogrzebie w kilka dni
Pod powiekami zasadziłem
Tam niewielkie zaledwie ziarna dwa
Powtarzał mi to ktośte jej fasolki
Zielenią ślniły tylko mi
Podobno mogłem się pomylić
Nie zaszkodzą mi zaledwie prawdy dwie
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
I teraz wierzę w to w te dwie półprawdy
To są naprawdę oczy jej
Gdy jem fasolkę choć nie lubię
Choć nie lubię przynajmniej wiem co jem
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)
To wszy jej (oczy wypiły)