
Tradycja donikąd
Jak mam żyć wciąż mnie uczą
Moraliści z nienawiścią w oczach
Jeden mędrszy od drugiego
Swych korzeni każą szukać mi
Zaś tradycja martwą ciszą
Osacza gdy chcę sobą być
Lecz miłość największą wartość ma
Znawcy prawdy pobożności
Patrioci święci aż do bólu
Półbogowie dróg do nieba
Szczękościskiem opisują je
Zaś tradycja potępieniem
Straszy gdy mam inną myśl
Lecz miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Zatem nie warto stąd uciekać
I krzyczeć jestem morsem
Owsiane płatki i autostop
Raczej nie idą w parze
Dzieci kwiaty dawno zwiędły
Zabrał je mrok
Zaklinanie na ekranie
Mięsny targ obsiadły roje much
Milczące marsze przeciw zbrodniom
Bezsilność potęguje ból
Zaś tradycja jątrzy rany
Szaleństwem odwetowych kar
Lecz miłość największą wartość ma
Strach coś mieć choć w niedzielę
Świątynie pełne są po brzegi
Strach gdzieś pójść choć w niedzielę
Świętobliwą minę każdy ma
Zaś tradycja chce mi wmówić
Że winni wszyscy są oprócz niej
Lecz miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Zatem nie warto stąd uciekać
I krzyczeć jestem morsem
Owsiane płatki i autostop
Raczej nie idą w parze
Dzieci kwiaty dawno zwiędły
Lecz miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Yeah
Jak mam żyć wciąż mnie uczą
Moraliści z nienawiścią w oczach
Jakim jestem to nieważne
Byle tylko z nimi zgadzać się
Zaś tradycja karmi kłamstwem
Że ona tylko prawdę zna
Lecz miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Miłość największą wartość ma
Yeah