Vixen

Urodziłem się by żyć


Imprimir canciónEnviar corrección de la canciónEnviar canción nuevafacebooktwitterwhatsapp

Jestem królem swego życia i panem swego losu
Puszczam wielkie chmury mgły siedząc w pozycji lotosu
Lewituję nocą by wciąż słuchać muzyki
Sen do mnie nie przyszedł kiedy JC przysłał bity
Swoją drogę oświetlił mi pan z jasnego nieba
Wierzę w wieczną przystań z której powrotu już bracie nie ma
Chodzę nocą po Edenie pod stopami ciepła ziemia
I tak samo jak Chrystus mam swój krzyż do uniesienia
Długo będę musiał pokutować winy naszych braci
Lecz zaczynam od win swoich by kolejny brat nie stracił
Wybrałem tu tych prawdziwych pozbierałem wszystko w całość
Wiem czego chcę i z jaką dumą chcę żyć tu na starość
Jak dożyję a jak nie nie zapomnij o mnie nigdy
Kradnę dożywotnie wszystkie piękne chwile wybacz krzywdy
Jubal był geniuszem niestety to potomek Kaina
Stąd nie zawsze moja miłość to wspaniała kraina

Chodzę swoimi drogami mocną dłonią trzymam los
Powiedz ile chcesz od życia? Bo ja wciąż nie mam dość
Sam ustalam granice odpowiedzialny za słowa
Świadom zasad mogę robić wszystko co mi się podoba

Chodzę swoimi drogami mocną dłonią trzymam los
Powiedz ile chcesz od życia? Bo ja wciąż nie mam dość
Sam ustalam granice odpowiedzialny za słowa
Świadom zasad mogę robić wszystko co mi się podoba

Wchodzę w bit myśl co chcesz będę tu
Jestem nim nawet gdy widzisz na mej ręce brud
We mnie Bóg mówi mi że jestem na tej ścieżce znów
Wiem że trud mnie nie minie gdy płynę po rzece słów
Jestem z gór codziennie czuje ich potęgę
Jestem panem swego losu czasem kłuje mnie to w serce
Bo gdy wpływa we mnie ból tylko mogę mieć pretensje
Do swoich mądrych bzdur które się przepychają we łbie
To dla mnie jest najlepsze mimo wszystko jestem dumy
Bo wszystkie blizny wiem że mają głębszy sens od studni
Mów mi głupi mędrzec głupi i głupszy ale nie sztuczny
Ja widzę głębie w dżungli i w puszczy
I tam gdzie nikt nie widzi bo nie patrzy na tych niżej
I się boi albo wstydzi nawet matki swojej widzę
Ja się nie wstydzę dziś życia jakie wiodę
Bo to moje życie i sobie zrobię co chcę wszystko mogę

Jestem panem swoich potrzeb a ty co chcesz sobie myśl
Mam tu czas by złapać oddech bo czasem wolniej lepiej iść
Moje serce czasem brudne wiem że dziś ma po co bić
I choć żyję żeby umrzeć to urodziłem się by żyć

Jestem panem swoich potrzeb a ty co chcesz sobie myśl
Mam tu czas by złapać oddech bo czasem wolniej lepiej iść
Moje serce czasem brudne wiem że dziś ma po co bić
I choć żyję żeby umrzeć to urodziłem się by żyć

Jestem królem swego życia i panem swego losu
Wkładam pięści w swoje wersy poczuj siłę mego ciosu
W ludziach widziałem kopalnię później zostałem górnikiem
Uderzam kilofem w serce tak okradam swoją klikę
Biorę złoto przetapiam i wysyłam braciom sztabki
Zapewniam im dobry sen jak za dziecka całus matki
Okna na oścież otwarte tobie przeciąg w swoim życiu
Miałem w głowie czarny obraz a dziś nabrał kolorytu
Wciąż buduję legowisko turlam głazy pod Twą górę
By móc schować się w niebiosach całych otoczony murem
Nie wiem ile piasku zostało w górnej bańce klepsydry
Dlatego szanuję czas co dzień patrząc na swe blizny
Szefa Muzułmanina miałem mam znajomych Buddystów
Piłem wódkę z Żydami I paliłem coś dla zmysłów
Tolerancja to nie problem szanuję inne wyznania
Słucham czarnej muzyki filozofię żółtą przyswajam

To jedyne co mogę dać ludziom co chcą mnie zniewolić biznesem
Bo tylko tu latam tak jakbym był jedyny wolny na świecie
Ja zabiłem w sobie ten strach albo stał się przyjacielem
Bo teraz chce mi się śmiać myśląc że bałbym się na scenę wyjść
Zapominam o kodeksie który lata mi wpajano
Tylko otwarte serce może wysłać doskonałość
Nie widzisz kop głębiej jak więzień z Guantanamo
Aż zobaczysz światło światło

Jestem panem swoich potrzeb a ty co chcesz sobie myśl
Mam tu czas by złapać oddech bo czasem wolniej lepiej iść
Moje serce czasem brudne wiem że dziś ma po co bić
I choć żyję żeby umrzeć to urodziłem się by żyć

Jestem panem swoich potrzeb a ty co chcesz sobie myśl
Mam tu czas by złapać oddech bo czasem wolniej lepiej iść
Moje serce czasem brudne wiem że dziś ma po co bić
I choć żyję żeby umrzeć to urodziłem się by żyć