
Wyspa dzikich
Prasa donosi o odkryciu wyspy dzikich
U których rozwój stanął gdzieś na progu dat
I kilkunastu członków dawnej ekspedycji
Co żyli z nimi przez 30 z górą lat
Mówili tak mówili tak
Nie było szansy żeby wyjść z opresji cało
Ogromna ziemia uderzyła niczym pieść
Samolot płonął ale nam sie nic nie stało
Niestety bo tamci już biegli zza drzew
Gromada masek otoczyła nas jak morze
Naczelnik z wrzaskiem puścił pochwał łapać dym
Stało sie jasne że po prostu chcą mieć ogień
Narazie nim złakną i naszej krwi
U co za szczeście ze dali żyć
Boże co za szczeście
U co za szczeście ze dali pic
Ile chcesz i więcej
Najgorszy był pierwszy rok a potem już poszło dalej
Najtrudniej budować dom gdy masz tylko kij i kamień
Nagrodą był czas na bieg bez tchu do ich jedynego zródła
Bez zgody litr wody kilka skór kosztował choć była brudna
U co za szczeście ze dali żyć
Żyliśmy z nimi tyle tyle długich wiosen
W pełnej symbiozie bo trzeba było trwać
Daliśmy dzikim ogien koło wóz i kosę
A oni nam bambus i mieso małp
U co za szczeście ze dali żyć
Boże co za szczeście
U co za szczeście ze dali pic
Ile chcesz i więcej
U co za szczeście ze dali żyć
Boże co za szczeście
U co za szczeście ze dali pic
Ile chcesz i więcej
U co za szczeście ze dali żyć