
Zapukam do nieba bram
Szary zły świt znowu puka do drzwi
Nie pamiętam już nawet
Żadnych szczęśliwych dni
Chcialbym coś zmienić lecz ja
Ja boje się rzuć na wiatr
Ciągle czekam i może właśnie to dziś może dziś
Popłynę aż po horyzont
Popłynę aż za nieba brzeg
Zapomnę jaki dzisiaj dzień
Nie złapie nawet mnie mój cień
Rozwinę żagle moich marzeń
Uniesie mnie wolności dech
Fantazji wolną rękę dam
Zapukam aż do nieba bram
Szary zły świt już omija me drzwi
Nie pamiętam już nawet
Tych ponurych dni
Nie czekam aż stanie się cud
Nie liczę na szczęścia łud
Nie zatrzymasz mi
Już się nie boje śnić bo ja
Popłynę aż po horyzont
Popłynę aż za nieba brzeg
Zapomnę jaki dzisiaj dzień
Nie złapie nawet mnie mój cień
Rozwinę żagle moich marzeń
Uniesie mnie wolności dech
Fantazji wolną rękę dam
Zapukam aż do nieba bram
Popłynę aż po horyzont
Popłynę aż za nieba brzeg
Zapomnę jaki dzisiaj dzień
Nie złapie nawet mnie mój cień
Rozwinę żagle moich marzeń
Uniesie mnie wolności dech
Fantazji wolną rękę dam
Zapukam aż do nieba bram