
Złudzenia
Coraz mniej na śniegu tropów
Coraz więcej chmur na niebie.
Depcząc jedne, z głową w drugich,
Idę twardo wciąż przed siebie.
Tropy wiodą na manowce,
Chmury nikną z przebudzeniem,
A ja ciągle między nimi
Trwam oparta o złudzenie.
Nieustannie mi się zdaje,
Że rzucone wszystkie kości
Ale bywa, na rozdrożu,
Że mam same wątpliwości.
Wtedy wspinam się na palce,
Odpowiedzi szukam w chmurach,
Znów marzenia mi się marzą,
Znów u ramion rosną pióra.