Aloes
Piję aloes
Robię dwie płyty na raz, a dzisiaj nie wychodzę
Bo polecę, ale nie wyląduję, no bo już ledwo stoję
Pogrzeję obiekt
Jak będę miał opuścić chatę w weekend
To mnie zakujcie w pierdolony łańcuch
Bo, kurwa, za grubo ostatnio płynę
I zaczynam krzywe kroki stawiać w tańcu
Brzydkie dupy i wino
Głupie gadki, dziadulec
Zaczynamy nad Wisłą
Kończymy dwa dni później
Potem moralniak
Którego zapiję białym winem półsłodkim
Poniżej dwóch dych
To jest mój przepis na szczęście
Otwieram palcem, świat da się lubić
Słońce zachodzi i budzi się we mnie bestia
Zaczynam, nie mogę przestać
Zaczynam, nie mogę przestać
Słońce zachodzi i budzi się we mnie bestia
Zaczynam, nie mogę przestać
Zaczynam, nie mogę przestać
Słońce zachodzi i budzi się we mnie bestia
Zaczynam, nie mogę przestać
Piję se wodę
Wczoraj poszedłem potańczyć i nie najebałem, bo mogę
Miałem zostać, ale lecę na obiekt, nie by pogrzać z ziomem
Wychodzę z ziołem, a nie z alkoholem
Moment
Zbieram obserwacje na dwie płyty, które robię
A właściwie trzy
Bo jedną nagrywam na telefonie
Jak będę miał zamulać w domu w weekend
To może kiedyś zarobię na łańcuch
Na razie mam takie flow, że płynę
I spisuję wszystko co widzę na kacu
Fajne dupki i piwko
Pytania są tendencyjne
Też wpadamy w cudzie nad Wisłą
Lecę jak Sikorski, to przykre
Potem zagadka, gdzie są pieniądze
Bo jak wychodziłem z domu, to mój portfel był gruby
Ale coś testowałem najpierw palcem
Więc chyba już wiem, gdzie są moje stówy
Słońce zachodzi i budzi się we mnie bestia
Zaczynam, nie mogę przestać
Słońce zachodzi i budzi się we mnie bestia
Zaczynam, nie mogę przestać
Zaczynam, nie mogę przestać