Drogo, drogo prowadź mnie
A kiedy już cztery kąty mi się znudzą
Nie swoją nadzieję rzucę, troskę cudzą
I smutki, co kiedyś były moje własne
Drzwi zatrzasnę - bo i cóż?
Zabiorę ze sobą to, co nie zawiodło
Gościniec pod stopy i nad głowę obłok
I cień mój podszyty nocą, puste ręce
Bo nic więcej nie chcę już
Drogo, drogo, prowadź mnie
Dokądkolwiek, byle gdzie!
A wtedy już nigdzie mnie nie odnajdziecie
W swej małej pamięci ani w wielkim świecie
Jak z nikim mi będzie dobrze z sobą samym
Gdy w nieznany ruszę świat
Pokocham na świecie wszystko, co niczyje
To słońce, przed którym nic się nie ukryje
Tę noc, co zataja radość, skrywa troski
Włóczęgowski gubi ślad
Drogo, drogo, prowadź mnie
Dokądkolwiek, byle gdzie!
Aż w końcu, gdy minie dni sam nie wiem ile
Wiem dobrze, że spotkam w drodze dawną chwilę
I stanę zdumiony tym, co mówi cisza
Jakbym słyszał własny krzyk
Poczuję, że pusta droga już mi zbrzydła
I będę do siebie wracał jak na skrzydłach
I będę stęskniony wracał tam z daleka
Gdzie nie czekał na mnie nikt
Drogo, drogo, prowadź mnie
Dokądkolwiek, byle gdzie!