Gdy wszystko staje się niczym


Narasta kryzys wartości
I wszystko staje się niczym

Gdy wszystko staje się niczym
Ograniczone spojrzenie na problem
Zatrzymuje odruchy na krzywdę
Reakcje na dobro zrównują się z zerem
Pieniądze zabiorą ochłapy uczuć
Ulice zapełniają tłumy tłumy manekinów

Szmalec będzie głównym tłem
Starość młodość zbudzą gniew
Wiedza mądrość a zdrada i gwałt
Przekupiony złotem nikły cień

Oblepione smrodem ścieżki kary
Okradzione groby matek i ojców
Zniewolone słowa zamkną oczy
Po to by nie widzieć swojej agonii

Narasta kryzys wartości
I wszystko staje się niczym
To już koniec
To już koniec
To już koniec
To już koniec

Narasta kryzys wartości
I wszystko staje się niczym
Narasta kryzys wartości
I wszystko staje się niczym
Narasta kryzys wartości
I wszystko staje się niczym
Narasta kryzys wartości
I wszystko staje się niczym

To już koniec
To już koniec
To już koniec
To już koniec