Już się nie poprawię
Chociaż Cambridge mózg mógłbym jeszcze mieć
To wybrałem blues, nie chcę żyć na pięć
Pan mnie nie rozumie bo, pan zamiast dobra widzi we mnie zło
Jednym słowem: cześć, będzie nowy deszcz
Gdy bez „em ge er", jej nie jestem wart
Byłoby nie fair, gdybym jutro wpadł
Nie ma sprawy mogę zwiać, sam dobrze nie wiem, na co Mnie stać
Wolę stać na dnie
Wie pan, raczej nie
Już się nie poprawię, wpadłem w taki trans, w którym sobą rzeźbię czas
Już się nie poprawię, miałem szczęście raz
Boso i na trawie Ona obok ja, już się nie poprawię za dnia
Szczęścia nie poprawi kto je zna
Gnam do przodu jak lodołamacz serc
Coś tam w sobie mam, coś tam we Mnie jest
Geometrię pary ciał potrafię wrzucić w ostry szkwał
Ona o tym wie, no i kocha Mnie
Już się nie poprawię wpadłem w taki trans, w którym sobą rzeźbię czas
Już się nie poprawię, miałem szczęście raz
Boso i na trawie Ona obok ja, już się nie poprawię za dnia
Szczęścia nie poprawi kto je zna
Ona o tym wie
Ona o tym wie
Ona o tym wie
No i kocha Mnie