Miasto kobiet


Ta monogamia tak uwiera mnie
Przez nią za dużo palę za mało śpię
Potem oczy ciągle takie rozbiegane
Wciąż czuć się jak ten puszkowany szprot

Nie chcę już dłużej więc zarządzam zwrot
No ale gdy uginają się pode mną kolana
Tak więc kochanie proszę wybacz mi
Przed nosem dziś ci zatrzaskuję drzwi

Zawijam stąd bo przyszła pora ruszać w tany
Nie próbuj płakać i nie próbuj łkać
Czeka już testosteronowa brać
Mam ogień w butach jestem zdeterminowany

Panowie ja jestem w mocy kobiet chwalę to sobie
Panowie ja jestem w mocy pań chwalę sobie ten stan
Panowie ja jestem w mocy kobiet chwalę to sobie
Panowie ja jestem w mocy pań chwalę sobie ten stan

A kiedy kończy się upojna noc
Wracam do domu owinięty w koc
I pewnym krokiem ciągle trzymając się ściany
Błagam kochanie proszę wybacz mi
Lecz ty przed nosem zatrzaskujesz drzwi
I przypominasz słowa tak dobrze mi znane

Panowie ja jestem w mocy kobiet chwalę to sobie
Panowie ja jestem w mocy pań chwalę sobie ten stan
Panowie ja jestem w mocy kobiet chwalę to sobie
Panowie ja jestem w mocy pań chwalę sobie ten stan