Nie licz dni


Słyszysz to woła mnie polny głóg
Nie martw się wrócę gdy będę mógł
Rozwiał świt ranne mgły
Więc wybacz mi
Na mnie czas jadę już nie licz dni

Słyszysz to woła mnie leśny trakt
Może gdzieś nowych dróg znajdę ślad
Rzeki nurt w słońcu lśni
Więc wybacz mi
Na mnie czas jadę już nie licz dni

Horyzontu kres
Gaśnie pośród wzgórz
Jeszcze dziś znajdę tam
Do przygody klucz

Słyszysz to woła mnie echo z gór
Z turni wiatr strąca w dół cienie chmur
Biały dzień już u drzwi
Więc wybacz mi
Na mnie czas jadę już nie licz dni

Horyzontu kres
Gaśnie pośród wzgórz
Jeszcze dziś znajdę tam
Do przygody klucz

Słyszysz to woła mnie echo z gór
Biały dzień już u drzwi
Więc wybacz mi
Na mnie czas jadę już nie licz dni

Słyszysz to woła mnie przygód świat
Nie chcę już tracić dni ani lat
Ale znów widzę łzy
No powiedz czy
Nawet już marzyć nie wolno mi
Nawet już marzyć nie wolno mi