Nie Przynoście Kwiatów Poetom


Nie przynoście kwiatów poetom
Dajcie wódki bo lubią pić
Taki nigdy nie umie na trzeźwo
Ani pisać ani żyć

Dajcie wódkę poetom i śledzie
Dla nich kawior na stole to grzech
Oni muszą wynurzać się w biedzie
By prawdziwie zabrzmiał ich śpiew

I nie proście poetów do komnat
Im pałace zupełnie nie w smak
Im się marzy noc nieprzytomna
Pełna gęba cierpienia i strach

Barman przyjaciel wódka jak chleb
I coraz bliżej do nieba
A ile było już w głowie tych nieb
To chyba mówić nie trzeba
Dziwka spowiednik miłość jak sól
Sypie z portfela na pościel
Jeszcze by tylko utopić ból
Ale przy którym moście

Nie przynoście kwiatów poetom
Dajcie wódki bo lubią pić
Takim bilans nie może na zero
Lecz na minus koniecznie ma wyjść

I nie wierzcie nie wierzcie w natchnienie
To jest bujda banał to mit
Oni muszą mieć brudne sumienie
Bo inaczej ich słowa to kit

Oni muszą mieć ciągle za mało
I najlepiej zawsze nie tak
Żeby pięknie się im umierało
Raz na tydzień a nawet i dwa

Barman przyjaciel wódka jak chleb
I coraz bliżej do nieba
A ile było już w głowie tych nieb
To chyba mówić nie trzeba
Dziwka spowiednik miłość jak sól
Sypie z portfela na pościel
Jeszcze by tylko utopić ból
Ale przy którym moście

Canciones más vistas de