Oczy Szeroko Otwarte
Druga w nocy oczy szeroko otwarte ich dzisiaj nie zmrużę
Sumienie głęboko starte te kolce wbija róże
Ruszam dupę z wyra schodzę na dół Jestem w górze Boże ratuj
Morze strachu mym dziewiczym rejsem ruszę
Kruszę lód muszę tu ten wyrzucić balast
I wyrównać balans tylko ja i kochana Warszawa
Sanok w sercu aż do grobu WWA mym domem
Każdy moment każdy bodziec to koszmar z ulicy Złotej
To slams nie kamienica grozi zawaleniem widmo wojny
Dziki zachód ta dzielnica przeciążenie istot głodnych
Żywot prosty widok osły zagrożenie widzą
Chłopcy giną bo zły przyjął chochlik na antenie Hitchcock
Gości Wisłą pokój płynie młody chudy brudy ściekiem szlam
Biedę znam tym śmieciem ja wy wiecie siebie przelewam
Ja wiele wam altermegil zawdzięczam to weteran
Sam w sklepie ja za chlebem gnam
W tym szukam możne znajdę tesserakt
To te miejsca które znam (które znam)
Przywołują jak zdjęcia zapachy i smak (smak)
Moje miejsca nocą i za dnia (i za dnia)
Wciąż to czuje tak i obcuje z nimi tak od wielu lat ziom
Tablice krew przelana pamiątką po tych co ginęli za wolność
Zmartwychwstałe miasto w martwych chwale te niebiosa kosmos
Stara brama widok sprzęt załadował złomiarz
Ta stara brama gdzie kobietę atakował łomiarz
Ona przeżyła inne nie miały szczęścia tyle
Nieszczęścia wylew samotny jeździec przemierza mile
Depesza chwile filmy jakby pisał je Skorseze
Życie pisze nowele która staje się thrillerem
Żurawia to moje i Jurasa chwile próby chwile zguby
Dla kurewstwa ramie w ramie Killer z Chudym
Dwóch spartan samotnie przeciwko dziesięciu chłopa
Łokcie Jurka mielą bydło witamy na wejściu smoka
Wchodzę w tłum leci seria przy tym wskakując na klatę
Dwóch kopie mnie po twarzy i rozbujają japę
Czuję że odpadam on zostanie sam nie mogę odpaść
Dostaje moc wypuszczam frontalnie nogę to braterstwo
To te miejsca które znam (które znam)
Przywołują jak zdjęcia zapachy i smak (smak)
Moje miejsca nocą i za dnia (i za dnia)
Wciąż to czuje tak i obcuje z nimi tak od wielu lat ziom
Ta sama ulica wynajęty klawisz chłodny dom dilera
Namierzona dziupla wysłane te chordy oficera
Pobite poniżone dwa skute na gleby ścierwa
Nie wierzę mój towar bierze na siebie Eska
Wziął by to na klatę bo miał bym wydać album po latach starań
Polaka wiara plus odwaga hołd dla brata składam
Na chwile stanę żeby zebrać myśli Parkingowa
Nie tak dawno temu gonił tutaj Dawid towar
Kiedyś zapomniana teraz bal druga Mazowiecka
I znów do dobrej fury wsiada suka nastoletnia
Bawią się ci chłopcy tata dobry puścił przelew
Nieświadomi niewidomi bo to chłopcy puści przecież
Nie pracowali nie wiedzą co to znaczy nie mieć
Nienotowani ludzie w trudzie bez pracy w biedzie
Zarobasy dziwki charakterni ktoś tu żebra
Śródmieście północ jestem w domu to ten król tutaj mieszka
To te miejsca które znam (które znam)
Przywołują jak zdjęcia zapachy i smak (smak)
Moje miejsca nocą i za dnia (i za dnia)
Wciąż to czuje tak i obcuje z nimi tak od wielu lat ziom