Pamelo wiazanka [Live Sopot Festival 1992]


Niebo skąpi suchej ziemi kropli deszczu
Niebo skąpi szczęścia biednym tak jak my
Ukochana to jest nasz ostatni wieczór
Odejdziemy kiedy błyśnie siwy świt

Za tym pustym stepem miasto jest ogromne
Dla nas dwojga tam zbuduję piękny dom
Przyślę list a potem ty przyjedziesz do mnie
Odnajdziemy szczęście swe daleko stąd

Przebacz mi mamo przebacz mi mamo
Rozumiem teraz swój błąd i bardzo mi wstyd
Przebacz mi mamo przebacz mi mamo
Chcę zło naprawić mamo pomóż mi

Dzwonią dzwony przedwieczorną pieśń
W uliczny gwar wplata się głuchy dźwięk
Biją dzwony jak za dawnych lat
Ucieka moja myśl w dawno stracony świat

Zofija czy nie jest urocza
Aj aj aj
Zofija papuga nasza pstra
Zofija ma złote błyski w oczach
Zofija wtedy strasznie jest zła

O Izabello Izabello to się tak nie godzi
Co dzień swym uśmiechem nas ośmielasz
Na gitarze miłosne pieśni grasz aj aj aj
O Izabello Izabello wkoło budzisz podziw
Płyniesz miastem jak dumna karawela
Żaglem szala kryjesz swą twarz
Na na na na