Pan Dulski


Co niedzielę rano tup tup tuptasz po mieszkaniu
Pokazujesz że guzika brak ci przy ubraniu
Dookoła tup tup krążysz po orbicie stołu
Nie otworzysz ust

Czasem w okno patrzysz, albo drapiesz się za uchem
Za gazetę złapiesz czasem, żeby zabić muchę
Na niedzielę musisz mieć makaron do rosołu
Bo masz taki gust

A we mnie dusza śpiewa
Jak wiatr w gałęziach drzewa
I ciągnie ciągnie duszę
Do odmiennych całkiem wzruszeń
Tak

Ja rozumiem że cię jeszcze po wczorajszym piecze
I że trudno o decyzję kiedy są dwa mecze
Ja problemów takich nie mam
Bo na nie chodzę, mimo niskich cen

Chociaż nic nie mówisz wiem że czekasz na herbatę
Pół godziny czasem w lustrze męczysz się z krawatem
Twoje szelki się za tobą z tyłu po podłodze
Ciągną jak ten tren

A we mnie dusza rwie się
Na spacer w dzikim lesie
W karecie marzeń jedzie
Do zupełnie innych niedziel
Tak

A we mnie dusza śpiewa
Jak wiatr w gałęziach drzewa
I ciągnie ciągnie duszę
Do odmiennych całkiem wzruszeń
Do odmiennych całkiem wzruszeń
Do odmiennych całkiem wzruszeń
Tak