Pod ciężarem milczenia


Raz dwa trzy go
Raz dwa trzy go

Czy widzisz w tych oczach gniew
Czy widzisz gniew
Czekałem tyle lat aż odmieni się mój świat
Tymczasem każdego dnia uczestniczę w tej farsie
W kraju pełnym nienawiści ludzie bez ambicji
Tak egzystuje nacja pozbawiona ideałów

Ja nie wiem już dokąd mam pójść
Na oczach bliźnich zbrodnia
Nie mogę już dłużej tu być
Upokorzenie przeżywam w ciszy sam

Głowa zwrócona w dół wszystko we mgle
A na szyi pętla gałąź pod ciężarem nagięta
Jesteś wstrząśnięty i zaczynasz się rozglądać
Jedyne na co cię stać to bacznie obserwować
Nie nie nie mogę nie hańba