Ratuj Się Sam


Skrada się noc na szybach szron.
Czuję go jak ciebie.
Ciszy znów brak pozostał gram.
Czy wystarczy? Nie wiem.

Zabijam czas.
W głowie szum i gwar jak chrabąszcze na prąd.
Nie mów nic.
Patrz jak prędko nas wchłaniają gęste dni.

Ratuj się sam codzienność wciąga nas.
Czuję jak toniemy.
Ratuj się sam nie próbuj sięgać dna.
Wokół nas świat obniżył się.

Pragnie mi noc twych wyznań głos,
Szczęście wciąż tak drogie.
Uczysz się słów, ktoś szybę stłukł.
Źle, bo chłód za progiem.

Pęka szkło wściekle głośny dom.
Po trzy schody twój bieg.
Powiedz mi skąd pożyczyć sił.
Czy kiedyś uda się?

Ratuj się sam codzienność wciąga nas.
Czuję jak toniemy.
Ratuj się sam nie próbuj sięgać dna.
Wokół nas świat obniżył się.

Zbyt drogo płacisz za swój wieczny bieg a życie nie umie tak.
Za miastem łąki wyścielone mchem.
Zabiorę cię tam.
Ratuj się sam codzienność wciąga nas.
Czuję jak toniemy.
Ratuj się sam nie próbuj sięgać dna.
Wokół nas świat obniżył się.