Szmerc


Niby mamy podobnie niby tak samo źle
Lecz im jakoś wygodniej jakby troszeczkę lżej
Niby mamy podobnie wszędzie taki sam syf
Ale jakby w komforcie u nich trochę mniej wyrw

Niby nawet kiedy bieda piszczy razem pchamy ten szmerc
Więc skąd we mnie wniosek oczywisty że ciągle liczę się mniej

A liczę się mniej liczę się mniej
A liczę się mniej liczę się mniej
A liczę się mniej liczę się mniej
A liczę się mniej liczę się mniej

Niby dla wszystkich jest tak samo względem okazji i szans
Niby jak wstanę odpowiednio rano w końcu nadejdzie mój czas

Ale czuję jak rośnie we mnie potężny wkurw
Że mi kładą do głowy kolejny stek bzdur
Może jestem naiwny ale wciąż wierzę że
W końcu nadejdzie dzień tych co liczą się mniej

Liczą się mniej
Co liczą się mniej liczą się mniej
Co liczą się mniej liczą się mniej
Co liczą się mniej liczą się mniej

A liczysz się mniej liczysz się mniej
A liczysz się mniej liczysz się mniej
A liczysz się mniej liczysz się mniej
A liczysz się mniej liczysz się mniej

A liczy się mniej liczy się mniej
A liczy się mniej liczy się mniej
A liczy się mniej liczy się mniej
A liczy się mniej liczy się mniej