Urodziłam się na scenie
Tyle się ciągle wokół dzieje
Że coraz częściej drzwi zamykam
I już nie myślę że świat zmienię
I już nie wstaję kiedy świta
I coraz częściej mnie dopada
Błękitna cicha melancholia
I wtedy szybko w auto wsiadam
I gaz do dechy i gaz do dna
Urodziłam się na scenie
I na scenie zostać chcę
Śpiewać jest mym przeznaczeniem
Na walizkach budzić się
Urodziłam się na scenie
W reflektorach w krzyku braw
Wzdłuż i wszerz przebiegłam Ziemię
By na szczycie ciągle stać
Już tyle chudych dni za nami
Było co było każdy sam wie
I w polityce ciągłe wojny
I rok za rokiem szybko mknie
I nagle chciałbyś coś zatrzymać
I spojrzeć prosto gdzieś przed siebie
Na parę chwil zegary wstrzymać
Lecz musisz gnać lecz musisz lecieć
Urodziłam się na scenie
I na scenie zostać chcę
Śpiewać jest mym przeznaczeniem
Na walizkach budzić się
Urodziłam się na scenie
W reflektorach w krzyku braw
Wzdłuż i wszerz przebiegłam Ziemię
By na szczycie ciągle stać
Urodziłam się na scenie
I na scenie zostać chcę
Śpiewać jest mym przeznaczeniem
Na walizkach budzić się