W małej hacjendzie
Już niedaleko już niedaleko
Gdzie te zielone platany nad rzeką
Tam już od rana
Czekają na nas
Tam można dobrze odpocząć i zjeść
Wesoło będzie
W małej hacjendzie
Tam stary Diego córeczek ma sześć
O hej stepie daleki
Niebo słońca nie szczędzi
A wody żałuje kropelki
Hej rozległy stepie
Czy to w dzień czy to w noc
Człowiek wciąż się w kulbace kolebie
Lecz dziś dziś nie kusi nas nic
Ni koń ni cudze stado
Sześć serc na nas czeka tu
Pędź mój koniu pędź co tchu
Dzień w dal odjechał bezkresną prerią
Wieczór nasunął swe czarne sombrero
Obaj na pamięć
Tę drogę znamy
Do samej rzeki prowadzi ten jar
Na brzegu ranczo
Więc teraz baczność
Bo salwą strzela tu oczu sześć par
Lecz dziś dziś nie kusi nas nic
Ni koń ni cudze stado
Sześć serc na nas czeka tu
Pędź mój koniu pędź co tchu
Diego swych córek strzeże jak skarbu
A ze swej strzelby nie chybił ni razu
Lecz gdy zadnieje
Miejmy nadzieję
Człowiek odjedzie stąd cały i zdrów
Diego nie spostrzegł
Córki najmłodszej
Gdy wyjmowała naboje mu z luf
O hej stepie daleki
Niebo słońca nie szczędzi
A wody żałuje kropelki
Hej rozległy stepie
Czy to w dzień czy to w noc
Człowiek wciąż się w kulbace kolebie
Lecz dziś dziś nie kusi nas nic
Ni koń ni cudze stado
Sześć serc na nas czeka tu
Pędź mój koniu pędź co tchu
Czekają nas w małej hacjendzie