Widma


Płyną z mogił duchy białe
Jak męczonych ofiar dym
I swe szpony zlodowiałe
Zatapiają w sercu mym

I powstaje niepożyta
Rozoranej ziemi moc
Wicher świszczę wicher zgrzyta
To upiorów sądna noc

Kto jesteście biali króle
Co szeptcie w sercu mym
Wyją bomby świszczą kule
I z reduty płynie dym

Jak ten żołnierz się krwawi idź precz
Szubienica skrzypi i powiewa
Kto obróci w moim sercu miecz
Temu serce moje pieśń zaśpiewa

I ugiąłem przed nimi kolano
I swą głowę złożyłem na pień
Wtem zapłakał mi tęczowy Cień
Czy miłością i ciebie zbłąkano

Lecz zahuczał przeraźliwy śmiech
I na koniu poleciałem w cwał
A z pod kopyt rozpryskiwał grzech
A na trąbie grał spiżowej szał

Ja odrzekłem wyleję swą krew
Za ten jeden z mego serca śpiew
Za ten jeden z ręki Bożej cud
Za bijący w niebiosa grom lud

I rozpędzam swego konia w cwał
I przelatam żywe groby wskok
A na trąbie gra spiżowej szał
A gwiazdami osypuje mro