Wracam do domu


Budzę się znów w obcym mieście
Dziś z otwarciem oczu spadł mi z serca cały świat
Nie wiem dlaczego akurat dzisiaj jest tak lekko
Nie mam już ochoty liczyć wczorajszych poświęceń strat
Żałuję tylko że na czas zgubiłam z oczu piękno
Może jestem zagubiona? Może każde miasto jest moje
Może nie należę nigdzie zgubieni jesteśmy oboje
Może to jest dom a może nigdy nim nie będzie
Może nie potrzebuję fundamentów w sobie mam to miejsce
Dziś mam ten pokój wrócę z podniesioną głową
Na nowo poznam stare miejsca żeby znowu stanąć obok
Gdy wracasz do miejsca które Ci coś daje i go szanuj
Bo to co Ty dasz to do Ciebie wróci nazajutrz

Gdzieś tam jest jednak miejsce gdzie nie mówię szeptem
Gdzie moje jest powietrze i moja każda pora dnia
Tam najgorsze najlepsze smak chwil co najcenniejsze
Znów czujesz to powietrze bez dwóch słów wśród czterech ścian

O mnie się nie martw Mama już wszystko dobrze
Jakoś zleciały trzy lata pojeździłem z tym po Polsce
Był krótki moment że mówili tylko o mnie
A martwiłaś się że postawiłem wszystko zbyt pochopnie
Może masz rację ale teraz to już heh
Trochę za późno by obawiać się porażki
Znów wracam z trasy wracam do domu
O mnie się nie martw będę dzisiaj na kolacji
Czasem nie mogłem skumać czemu tak być musi
Ale nie chciałem pytać czemu nie ma znów go
Dziś już rozumiem że się czasem trzeba upić
A na przepraszam to już zwykle jest za późno
Czasami brak nam czasu by zawrócić co
Czasami wpadnę ale gadka się nie skleja
Gaśnie kolejny znicz chyba szósty rok
Pamiętaj Tato już się na Ciebie nie gniewam

Gdzieś tam jest jednak miejsce gdzie nie mówię szeptem
Gdzie moje jest powietrze i moja każda pora dnia
Tam najgorsze najlepsze smak chwil co najcenniejsze
Znów czujesz to powietrze bez dwóch słów wśród czterech ścian

Gdzieś tam jest jednak miejsce gdzie nie mówię szeptem
Gdzie moje jest powietrze i moja każda pora dnia
Tam najgorsze najlepsze smak chwil co najcenniejsze
Znów czujesz to powietrze bez dwóch słów wśród czterech ścian