Wybacz mi


Wybacz mi że mnie tak mało masz
Dzisiaj też nie ma mnie
Ja i Ty to miał być cudowny rym
Wyszedł nam biały wiersz
Ja z tych połamanych liter poskładałem nas
Przechowuję to w ukryciu jak najdroższy skarb

Za dotknięciem dna wszystko się odmieni
Trzeba najpierw spaść by się znowu wzbić
Znów będziemy jak woda i pragnienie
Co bez siebie już nie potrafią żyć

Wybacz mi że mnie tak mało masz
Dzisiaj też nie ma mnie
Chciałem przyjść spojrzeć w Twoją jasną twarz
Lecz przez szkło widać źle
Czy pamiętasz bar gdzie serce wtedy dałem Ci
Spójrz przyniosłem Ci w serwetce z tamtej knajpy dym

Za dotknięciem dna wszystko się odmieni
Trzeba najpierw spaść by się znowu wzbić
Znów będziemy jak woda i pragnienie
Co bez siebie już nie potrafią żyć

Za dotknięciem dna wszystko się odmieni
Czepiać się Twych rąk dłużej nie mam sił
Znów będziemy żyć w świetle światłocieni
Ale nie od dziś daj mi parę dni

Wybacz mi że mnie tak mało masz