Zboża


Tempo średnie i środa co dzień, zimne znów duje z morza
Kontrast blednie i coraz krócej, widzę mniej ludzi coraz
Tempo średnie i środa co dzień, z nieba znów zieje pożarMarzy się błysk i konie pędem, coś przed czym się nie da uchować

Pozwól mi wejść, zły dzień mi odmień
Przy Tobie czuję się jak w lustrze
Zapach na pięć, obrazy głośniej
I purpurowe dotykanie
I dźwięki o Tobie

Tempo zmienne, gdy zbyt blisko tej, co włosy ma barwy zboża
Marzy się błysk i konie pędem, coś przed czym się nie da schować
A gdybym tak uwierzyć mógł w kasę, komunizm, Koran
Zapomniałbym może o tej, co włosy ma barwy zboża

Pozwól mi wejść, zły dzień mi odmień
Przy Tobie czuję się jak w lustrze
Pozwól mi wejść i chociaż grudzień
Z Tobą uwierzę, że nie umrzemy
Nigdy prawie
Z Tobą nigdy prawie

Pozwól mi wejść, zły dzień mi odmień
Przy Tobie czuję się jak w lustrze
Pozwól mi wejść i chociaż grudzień
Z Tobą uwierzę, że nie umrzemy
Nigdy prawie (pozwól mi wejść, zły dzień mi odmień)
Z Tobą nigdy prawie (zapach na pięć, obrazy głośniej)

(Pozwól mi wejść, zły dzień mi odmień
Z Tobą uwierzę, że nie umrzemy
Nigdy prawie)