Dixon 37

Antywizja


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Otwieram oczy znów patrzę na te bloki
Półprzytomnie palę szluga na dzień dobry
Siadam na tronie jak król bez korony
Wypluwam poranną flegmę jakbym był wkurwiony
Miałem sen piękny sen który trwał krótko
Wróciłem na ziemię jakbym dostał cegłówką
Uderzyła mnie twarda ciężka prawda
Że tamta kreacja jest nierealna
Ten sen był zbyt intensywny
Przy wyblakłych barwach dzisiejszego dnia
Tamten świat był za bardzo inny
Od tego bo nie było tam zmartwień ani zła
Tu potrzeby przyciskają mnie do ziemi
Modlę się o siłę by to co mam docenić
Potrzebuję siły by jednak coś zmienić
Bo nie mam już siły by bezczynnie siedzieć

Wokół same bloki tu
Jak labirynt niespełnionych snów
Gdzie ambicje tłuką się o grób
Ja tu szczęścia szukam znów

Wokół same bloki tu
Jak labirynt niespełnionych snów
Gdzie ambicje tłuką się o grób
Ja tu szczęścia szukam znów

Przecieram oczy widzę nie mogę uwierzyć
Że na bruku tyle martwych marzeń leży
Brudne resztki pragnień spływa nimi ulica
Zarżnął je świat przy marnych chęciach życia
Znów odpalam tytoń to trucizna dla pieniędzy
Zapominam o tym co pod nogami leży
I idę dalej. Ale gdzie? Do kurwy nędzy
Zapomniałem bo tu chyba tylko trzeba przeżyć
Żyj ale nie za długo. Myśl ale za bardzo nie wnikaj
Chyba zwariowałem grubo
Takie hasła na billboard'ach pod nimi telewizja
To jak spełniony ponury sen fatalisty
Świat resztki człowieka w człowieku niszczy
Ludzi zastąpiły procenty i liczby
Żyjemy w betonowo elektronicznej dziczy

Wokół same bloki tu
Jak labirynt niespełnionych snów
Wciąż pełne nieszczęśliwych dusz
Goniących za czymś gubiących się znów

Wokół same bloki tu
Jak labirynt niespełnionych snów
Gdzie ambicje tłuką się o grób
Ja tu szczęścia szukam znów

Chcę zamknąć oczy ale męczy mnie bezsenność
Nadmiar spreparowanych bodźców budzi obojętność
Elektroniczna radość syntetyczne szczęście
Sztuczne jedzenie zatrute powietrze
Odczucia jednorazowe jak guma do żucia
Porzucasz i jemu przyklejają się do buta
Czy świat jest warty tyle co zwykła konsumpcja
Na koniec zostanie z tego tylko kupa gówna
Czy sukces i zarobek to synonim człowieczeństwa
Sam człowiek to kawałek gnijącego mięsa
Masy hodowane jak bydło dla kasy
Takie czasy halujne ochłapy dla wyższej klasy
Obudź się! Ktoś tobą manipuluje
Zna twoje słabości i to wykorzystuje
Jesteś człowiekiem żyjesz i czujesz
Póki wierzysz i kochasz nic Ciebie nie zrujnuje

Wokół same bloki tu
Jak labirynt niespełnionych snów
Mimo wszystko ja nie przestaję czuć
Mam wiary miłości i nadziei za stu