Wolna Grupa Bukowina

Ballada o Cześku Piekarzu


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Chleba takiego jak ten od Cześka
Nie kupisz nigdzie nawet w Warszawie
Bo Czesiek piekarz nie piekł lecz tworzył
Bochny jak z mąki słonecznej kołacze

Kłaniali mu się ludzie gdy wyjrzał
Przez okno w kitlu łyknąć powietrza
A kromkę masłem smarując każdy mówił
Nad chleby ten chleb od Cześka

Chleb się chlebie chleb się chlebie
Ponad chleb być może co
Chleb się chlebie chleb się chlebie
Nich ci nigdy nie zabraknie
Drożdży wody rąk i ziarna
Mruczał Czesiek tak noc w noc

A o porankach chlebem pachnących
Gdy pora idzie spać na piekarzy
Zaczerwienione przymykał oczy
Czesiek i siadał z dłutem przy stole

Ciągle te same włosy i trochę
Za duży nos w drewnie cierpliwym
Pieściły ręce dziesiątki razy
W poranki świeżym chlebem pachnące

Chleb się chlebie chleb się chlebie
Ponad chleb być może co
Chleb się chlebie chleb się chlebie
Nich ci nigdy nie zabraknie
Drożdży wody rąk i ziarna
Mruczał Czesiek tak noc w noc

Nikt takich słów jak miasto miastem
Nie znał i źle się dzieje mówili
Na obraz czerniał Czesiek razowca
Kruszał podobnie bułce zleżałej

Gdy go znaleźli na pasku z wojska
Dłuto jak wbite w bochen miał w garści
I nie wie nikt co Cześka wzięło
Lecz śpiewa każdy jak miasto miastem

Chleb się chlebie chleb się chlebie
Ponad chleb być może co
Chleb się chlebie chleb się chlebie
Nich ci nigdy nie zabraknie
Drożdży wody rąk i ziarna

Chleb się chlebie chleb się chlebie
Ponad chleb być może co

The most viewed

Wolna Grupa Bukowina songs in July