
Ballada o mleczarzu
Blady świt już zbudziły się ptaki
Stary mleczarz się tłucze u bram
Przeklinając swój los los nijaki
Stawia mleko to tu to tam
Winda znowu nie działa niestety
Schody strome a pięter huk
W starych kościach doskwiera artretyzm
I już prawie nie czuje się nóg
A społeczeństwo śpi
I mleko mu się śni
Co w półlitrówkach tkwi
Cicho na progu
Dzieci i starsza brać
Wszyscy chcą mleko chlać
Przerażająca jest siła nałogu
Wczoraj stary zaniemógł na schodach
Przysiadł w kącie na czole miał pot
Czy to serce czy też niepogoda
Krew mu w skroniach uderza jak młot
Ktoś go spotkał i mruknął pijany
Ktoś karetkę zawezwał to pech
Stary był rzeczywiście zawiany
A to skandal afera grzech
A społeczeństwo śpi
I mleko mu się śni
Co w półlitrówkach tkwi
Cicho na progu
Dzieci i starsza brać
Wszyscy chcą mleko chlać
Przerażająca jest siła nałogu
Wnet zebrała się dyscyplinarka
Tryb doraźny zwolnienie i cześć
Krew pobrano a w niej laborantka
Stwierdza mleka promili sześć
Już nie będzie butelek roznosił
Pijaczyna malwersant wrak
Może ktoś na dostawcę się zgłosi
Kandydatów na razie brak
A społeczeństwo śpi
I mleko mu się śni
Co w półlitrówkach tkwi
Cicho na progu
Dzieci i starsza brać
Wszyscy chcą mleko chlać
Przerażająca jest siła nałogu