Marika

Baqaa


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

To przecież wcale nie koniec bo kiedyś spojrzę ci w oczy
A to nie będą źrenice siateczka żyłek i białka
To przecież wcale nie koniec bo wezmę ciebie za rękę
I nie poczuję skóry i tak nietrwałe jak kalka

Poczekaj na mnie trochę pakuję wrażeń torbę
Za duże przywiązanie do dłoni piersi bioder
Ogromny głód oddychania śniadania i kolacje
Tak lubię spać chcę się kochać chce mylić się i mieć rację

Ja wydrapuję prześwit mały jak główka szpilki
Uczę się nie czuć żalu studiuję jak się milczy
Być może wreszcie spojrzę dalej niż czubek nosa
Zobaczę cię a siebie rozsypię jak popiół z papierosa

Poczekaj na mnie trochę pakuję wrażeń torbę
Za duże przywiązanie do dłoni piersi bioder
Ogromny głód oddychania śniadania i kolacje
Tak lubię spać chcę się kochać chce mylić się i mieć rację

Hej uh uh hej hej

Poczekaj na mnie trochę pakuję wrażeń torbę
Za duże przywiązanie do dłoni piersi bioder
Ogromny głód oddychania śniadania i kolacje
Tak lubię spać chcę się kochać chce mylić się i mieć rację

Poczekaj na mnie trochę pakuję wrażeń torbę
Za duże przywiązanie do dłoni piersi bioder
Ogromny głód oddychania śniadania i kolacje
Tak lubię spać chcę się kochać chce mylić się i mieć rację