
Biedny Yorick
Choć umarł stał się niemową
Zaczął pracować głową
W dwuznacznej roli rekwizyta
La comedia e finita
To wszystko ktoś zapyta
Odpowiadam na to refrenem
Który śpiewał mi dziś biedny Yorick
Czaszki błaznów przestają być nieme
Kiedy wiatr je na przestrzał nastroi
Taki jest rzeczy porządek
Pamiętaj o tym błaźnie
Zachorujesz na zdrowy rozsądek
Ozdrowiejesz na chorą wyobraźnię
Twoja wyspa się zmieni w przylądek
Swoją rolę odegrasz odważnie
Umierając na zdrowy rozsądek
Zmartwychwstaniesz na chorą wyobraźnię
Więc mówię zanim nas dopadną
W sekwencjach pędu rozjazdy dróg nożyc
Nim wyobraźnię ci rozkradną
Przedmioty możesz dobrze pożyć
Przejezdnie żywot trwoniąc
Już tylko licznik masz za świadka
Coraz ci dalej będzie dłonią
Do smaku i ciężaru jabłka
Zza szyby gładkiej oka trasą
Źrenicę jątrzy suchy głód
Przy szosie znak drogowy czasu
Na bieli znikający punkt
Taki jest rzeczy porządek
Pamiętaj o tym błaźnie
Zachorujesz na zdrowy rozsądek
Ozdrowiejesz na chorą wyobraźnię
Twoja wyspa się zmieni w przylądek
Swoją rolę odegrasz odważnie
Umierając na zdrowy rozsądek
Zmartwychwstaniesz na chorą wyobraźnię