
Bliżej Rembertowa
Nie goniąc za tym, co bezcenne
Na Europę patrząc z dali
Marzenia mam całkiem przyziemne
Nie dom z betonu i ze stali
Nie rancho Texas w Arizonie
Nawet nie willa bliżej świata
Nie jacht, co nigdy nie zatonie
I nie dywanik, który lata
Niechaj los da mi kiosk
W Rembertowie
Mały kiosk, własny kiosk
Jest jak zdrowie
Strzegłbym go jak żony
Ja to czuję
Chciałbym raz to polizać
Jak smakuje
Potrafię grać w zadowolenie
Skoro już przyszła ta odnowa
Skoro już przyszło wyzwolenie
Chciałbym być bliżej Rembertowa
Tam chciałbym pocić się i trudzić
W szponach kupieckiej atmosfery
Wśród przedsiębiorczych młodych ludzi
Ocierać się o wyższe sfery
Niechaj los da mi kiosk
W Rembertowie
Mały kiosk, własny kiosk
Jest jak zdrowie
Strzegłbym go jak żony
Ja to czuję
Chciałbym raz to polizać
Jak smakuje
Niechaj los da mi kiosk
W Rembertowie
Mały kiosk, własny kiosk
Jest jak zdrowie
Strzegłbym go jak żony
Ja to czuję
Chciałbym raz to polizać
Jak smakuje
Niechaj los da mi kiosk
W Rembertowie
Mały kiosk, własny kiosk
Jest jak zdrowie
Strzegłbym go jak żony
Ja to czuję
Chciałbym raz to polizać
Jak smakuje
Niechaj los da mi kiosk
W Rembertowie
Mały kiosk, własny kiosk
Jest jak zdrowie.