Elżbieta Adamiak

Blues niepotrzebnych powrotów


Print songSend correction to the songSend new songfacebooktwitterwhatsapp

Dopala się świeca maleńki płomień drży
Powoli zza pieca wychodzą szare sny
Zacięła się płyta adapter się biedzi
Stukają w podłogę złośliwi sąsiedzi
Wiec idź już nie wracaj nie przeszkadzaj mi

Nie było cię długo przestałam liczyć dni
Wolałeś tę drugą kwiaciarkę z vis à vis
Zapomniał korytarz jak brzmią twoje kroki
Nie poznał cię nawet twój fotel głęboki
Więc po co tu siedzisz i dziwisz nocne ćmy

Posłuchaj latarnie wołają cię zza mgły
No nie patrz tak na mnie wiesz przecież gdzie są drzwi
Potrafię bez ciebie oddychać i śpiewać
Choć coraz bezbarwniej jest ptakom na drzewach
A tamte dwie krople to wcale nie są łzy