
Bosonogie Diabły
Tańczyły wkoło tłumy, szalony płynął śpiew,
Aż sam się dałem porwać, niewiele więcej wiem -
Rano znalazłem tu Ciebie, wtuloną w moje głodne sny
Znów było tak jak w niebie, aż trochę było nam wstyd
Te bosonogie diabły zielony niosą grzech,
Niech nam Pan Bóg go wybaczy, bo widzi, jak nam jest
Ludzie są jak wyspy - bezludne, puste, złe,
Nadchodzi wielki przypływ i nagle łączy je
Słońce i niebo i gwiazdy jedynie wtedy mają sens,
Gdy razem na nie patrzysz z kimś, kto przy tobie jest
Te bosonogie diabły zielony niosą grzech,
Niech nam Pan Bóg go wybaczy, bo widzi, jak nam jest
Te bosonogie diabły zielony niosą grzech,
Niech nam Pan Bóg go wybaczy, bo widzi, jak nam jest
Zapalasz w oknie świecę, przyzywa mnie jej blask
Wyciągasz do mnie ręce, cień ognia na nich gra -
I wiem, że to niemądre, lecz pytam siebie sam,
Czy jest jak my szczęśliwa, gdy płonie, każda ćma
Te bosonogie diabły zielony niosą grzech,
Niech nam Pan Bóg go wybaczy, bo widzi, jak nam jest
Te bosonogie diabły zielony niosą grzech,
Niech nam Pan Bóg go wybaczy, bo widzi, jak nam jest
Writer/s: Jacek Skubikowski