
Czarne Ciuchy
Dawno nie daję się nikomu zwodzić
A świat tu i tak się na mnie zanosi
Sylwetka tańczy a moje emocje na twarzy
Zostają wciąż jak Jabbawockeez
Kurewsko zdolny tak łatwo przychodzi mi większość rzeczy, które chcę
Proste że czuję różnicę do reszty i pewnie dlatego ich drażni mój śmiech
Damn
Deysik za miły na grę damn
Trochę za skromny na fame
Flame krzemienie w strunach i wiesz, ślę na suchą bajerę iskrę
Wątpię typie czy ktoś przy fanbase'ie takim jak ja zarobił na płycie choć porównywalny hajs, a
Tego roku dopilnuję jak lamusów matka swatasz mnie z muzyką bo jak jednostka specjalna
Nie wyjdę żywy niech reszta policzy na pogodne jutro jak Boreasz wichry
Masz dobre uszy to jestem w żywiole jak Tyson przy stole na Twojej wigilii
Za szybko wczuwam się w ludzi to prawda te korki z egoizmu nic nie pomogły
Myślę o kiedyś domkniętym na teraz niezdolny do chwytów przy chwilach ulotnych
Cenię sobie odległości chcę nie własny wstyd, stale na świeczniku chowam się jak nikt ej
Kilka wad kilka cech rozjebany charakter defence żebys tak na serio nie zobaczył mnie
Nie wszystko zależy ode mnie i to zabiera mi mój lot
Jakie to jakie to jakie to jakie to jakie to uczucie gdy zawodzi wszystko
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Łapię Cię na tym że jak już zapukasz to pewnie po to by za chwilę wyjść
Jak Sheldon Cooper do trzech razy sztuka świadomość życia mnie męczy jak nic
Powrót do miasta i znowu się witam to siema odmienia się kurwa, przez wszystko
Na Audiogramy musiałem wyjechać bo przepych tych ludzi mnie zmienił w zjawisko
Dziś miało być coś więcej niż ta improwi-wizacja w nic
Dziś między kierunkami nawet kompas pyta mnie Quo vadis ej
Mimo wszystko to tylko psychika nie
Mimo wszystko oczyszczą mnie przecież nie
Marny ze mnie katechumen ale beze mnie będzie więcej cięć gdzie nie chcę
Więc świat należy do odważnych ale nie ma mocnych bo mi atas w zębach niesie akt własnościi i
Szkoda słów żeby szargać ich nie masz takiej równowagi żeby stawać na przeszkodzie mi
Jeśli jestem tu nie tak to na bank w tym piekle nie zostanę sam jak ocean przecież
Dobre chęci powiem Ci niekoniecznie wybrukują mi tam osiedla ale talentem
Coraz częściej w takich miejscach że ja to trudny termin
Wołam o rzeczy które chcą mnie wypluć w dzień jutrzejszy
Znowu idę żeby się zaplątać z czegoś im to gordyjska trajektoria ej elo
I to zamęczy bo musi być coś innego niż że polecą nam głowy Kieślowskiego
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza
Czarne ciuchy trudne wersy skateparki i melanż
Czarne ciuchy trudne wersy dragi dystans wiedza