
Czas pozbywania się marzeń
A gdy kolejne dekady
Ślą bruzdy na nasze twarze
Nadchodzi małymi krokami
Czas pozbywania się marzeń
Gubimy je zwykle przypadkiem
Przez źle przyszyte kieszenie
I podnosimy je rzadziej
I części ich wsiąkają w ziemie
I z perspektywy ramienia
Żegnamy je kątem oka
Po kilku krokach
I z perspektywy ramienia
Żegnamy je kątem oka
Po kilku krokach
Naj naj
Lecz nie jest tak że na zawsze
Zapominamy o wszystkich
Bo cały czas w sobie mamy
Ich strzępki drobne odpryski
I gdy kolejne dekady
Ślą bruzdy na nasze twarze
Spowalnia metabolizm
Przez obce ciała marzeń
Choć z perspektywy czasu
Na każdą cząstkę małą
Jest przeciwciało
Choć z perspektywy czasu
Na każdą cząstkę małą
Jest przeciwciało
Naj naj
Choć z perspektywy czasu
Na każdą cząstkę małą
Jest przeciwciało