
Czego się boisz głupia
Była już chata w chacie szkło
I łapka w łapkę wszystko szło
Co twoje było prawie moje
I nagle szept: „Nie, ja się boję"
Tak prysnął nastrój bardzo łatwo
Pogasły zmysły błysło światło
Trzasnął policzek potem drzwi
Nie było sprawy koniec gry
Czego się boisz, głupia
Czemu nie chcesz iść na całość
Czasem warto dobrze upaść
Tak niewiele brakowało
Czego się boisz głupia
Przecież to jest takie ludzkie
Że aż wstyd tak nagle uciec
Mała nie bądź taki głupiec
A potem przyszedł tęskny list
„Przyjedź, kochany nawet dziś
Będziemy w domu tylko dwoje"
Ciekawy plan lecz ja się boję
Znowu zasłonisz mi się mamą
Znów będą płacze i to samo (o nie tym razem na pewno nie)
Znów się rozmyślisz przerwiesz grę (dlaczego)
Zamiast obietnic wolę „Nie"
Czego się boisz głupi
Czemu nie chcesz iść na całość
Ja się mogę wstępnie upić
Bo to dobre jest na śmiałość
No to czego się boję, głupi (właśnie)
przecież to jest zwykła sprawa
A jak uda się zabawa
Mogę ci pierścionek kupić
La la la
Skąd ta rozterka durna
Czemu seks jest dla nas tabu
„Muszę najpierw skończyć studia"
A ja zdobyć jakiś zawód (koniecznie)